jan0403 jan0403
150
BLOG

Gdzie ukryte jest piękno?

jan0403 jan0403 Kultura Obserwuj notkę 1

Gdzie ukryte jest piękno? Pytanie być może źle sformułowane. Skoro nie widać, to skąd wiadomo, że piękno, powiedzą relatywiści, szukając elementów do porównania. „Gdzie jest ukryte?” – przecież to banał, skrzywią się szukający odpowiedniej, oryginalnej formy. Gdyby z kolei ująć rzecz filozoficznie, można by zastanowić się, czy piękno jako abstrakt może funkcjonować w oderwaniu od konkretu.

Ja jednak pozostanę przy zadanym pytaniu, ponieważ chcę napisać o jednej z najpiękniejszych na świecie książek. Po co zatem pytać? Po co? Po to, aby na wstępie powiedzieć o kryterium takiej oceny. Chciałbym być konsekwentny i wierny wartościom, o których już pisałem – Prawdzie, Dobru i Pięknu. Nie może zatem istnieć rzeczywiste Piękno bez Prawdy, bo w Prawdzie jest ono ukryte. A jedyną Prawdą jest Bóg, więc piękne może być jedynie to, co Boga odbija, co ku niemu się zwraca. Znamy wprawdzie wiele dzieł, niespełniających tego kryterium, dzieł, którym przyznajemy walor artystyczny, i to nieraz bardzo wysoki, ja jednak mam na myśli Piękno najwyższe, którego już nie da się mierzyć wyłącznie miarą ludzkiego geniuszu. A pisać chcę dzisiaj o książce napisanej przez prostą, niewykształconą dziewczynę, zakonnicę Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, siostrę Faustynę. Jej „Dzienniczek” uderza siłą i pięknem słowa, choć niektórym wyda się to niedorzecznym, skoro obok fragmentów charakteryzujących się językiem o niezaprzeczalnym uroku pojawiają się stylistyczne niezgrabności, a nawet gramatyczne błędy. Tak, rzeczywiście daleko stąd do Mickiewicza, Sienkiewicza, Żeromskiego czy innych wirtuozów języka. Nie styl jednak jest tutaj najważniejszy, choć nie sposób odmówić mu niezwykłej wyrazistości, a Boża iskra, która nadaje mocy słowom siostry Faustyny. Mamy wrażenie, które wkrótce przechodzi  w pewność, że to sam Chrystus dyktuje zakonnicy. Ona zresztą wielokrotnie przytacza Jego słowa, w cudowny sposób jej dawane. Tak, właśnie dawane, bo nie są już abstrakcyjnym znakiem, są czymś bardzo konkretnym, pewnym, są po prostu życiem.

A książkę czyta się niełatwo, wymaga od czytelnika przerw, powrotów, zamyśleń. Z jednej bowiem strony mamy do czynienia z miejscami barwną, choć nie zawsze uporządkowaną narracją, opowieścią o życiu autorki, o jej trudnej drodze do klasztoru, o jeszcze trudniejszej drodze w samym klasztorze, o cierpieniu, tak fizycznym, jak i duchowym, o duchowych ciemnościach, a przede wszystkim o konsekwentnym zdążaniu do świętości. Z drugiej strony natomiast przenika nas świat mistyczny, czujemy jakby samo Niebo uchylało rąbka swej tajemnicy, przemawia bowiem do nas za pośrednictwem Faustyny sam Chrystus. A mówi rzeczy niezwykłe, stawia nas przed najistotniejszą prawdą naszej wiary, prawdą o Bożym Miłosierdziu, pokazuje, że Niebo jest otwarte dla człowieka, że wieczność stoi przed nim, a jego wielkością jest nędza właśnie, bo z niej sam Bóg wydobędzie. I pokazuje narzędzia, proste i skuteczne, koronkę, nowennę, święto, godzinę. Cóż człowiekowi można podarować więcej? Co dał człowiekowi renesansowy humanizm? Pychę. Co przyniosło oświecenie? Ograniczenie perspektywy do tego, co dotykalne. Co przynosi dzisiejszy świat? Jedno i drugie.

Gdzie zatem ukryte jest piękno? Pytanie chyba rzeczywiście źle sformułowane. Wcale nie jest Piękno ukryte. Jaśnieje przed nami, trzeba tylko oczy otworzyć. Pomaga w tym niewątpliwie książka prostej zakonnicy, którą sam Bóg poprowadził do świętości. A czyż może książka prowadzić do większego celu? Czy zatem można tej książce odmówić miana arcydzieła?

jan0403
O mnie jan0403

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura